W bieżącym roku brałam udział w 4 maratonach lecz najbardziej zapamiętam Maraton Solidarności w Gdańsku oraz Wrocławia Maraton gdzie jest odrębna klasyfikacja dla członków Solidarności ponieważ to tam właśnie wygrywałam.
W sumie na swoim koncie mam już 11 maratonów ale zawsze lubię wracać tam gdzie mogę stanąć na podium. W Gdańsku biegłam pierwszy raz. Trasa biegu początek miała w Gdyni a sam start rozpoczął się przy Pomniku Ofiar 70’gdzie przez włodarzy miast oraz liczne grono honorowych gości i ok. 1000 biegaczy zostały złożone kwiaty ku czci poległych. Po złożeniu kwiatów wystartowaliśmy w słońcu upale i sporych podbiegach, dotarłam do Gdańska pokonując trasę 42 195 km a było to 15 sierpnia. Czas jaki wówczas osiągnęłam nie był dla mnie satysfakcjonujący 4 godz.23 min. ale z racji ciepła i bardziej poznania w tak krótkim czasie tylu fajnych miejsc nie przejmowałam się tym zbytnio a już w ogóle do głowy mi nie przyszło ze mogę stanąć na podium. Trasa przebiegała z Gdyni do Sopotu z metą na starówce w Gdańsku gdzie odbywał się właśnie jarmark dominikański co było miłym zaskoczeniem. Po zakończeniu biegu już wiedziałam dlaczego w innych miastach biega 3 ,4 czy 5 tys ludzi a tutaj tylko tysiąc –teraz wiem trasa jest bardzo wymagająca . Ale kto powiedział ze jest łatwo ? Nikt a i tak było super – za rok wracam, bo lubię wyzwania.
Miesiąc później pojechałam na Maraton do Wrocławia (uczestników było 5,5 tysiąca ) to już się staje chyba moją tradycją dlatego, że to już trzeci w tym mieście przebiegnięty Maraton. To tutaj zrobiłam życiówkę w ubiegłym roku 3 godz.57 min i jak co roku udaje mi stanąć na podium w kategorii członków Solidarności wśród kobiet. Poza tym lubię to miasto , atmosferę i wspaniałe uczucie po pokonaniu takiej odległości.
Kinga Zielińska